środa, 26 lutego 2014

Deszcz

W deszczu, z podniesioną głową, szedł człowiek, a krople padały mu na twarz, na oczy. Gdy tak patrzył na chmury, na spadające z nich drobinki wody, uświadomił sobie pewną rzecz. Otóż każda z tych kropel ma swoją drogę „życia”, drogę przemian: jest chmurą, deszczem, strumieniem, rzeką, oceanem, parą i znowu chmurą. Patrzył zdumiony, zamyślony, medytujący i … przemoczony. Gdy tak tysiące małych – jak łzy – drobinek spływało miniaturowymi potoczkami po włosach, po skórze, on zadawał sobie pytanie: co dało kropli wody taką moc – moc przemieniania się? Przecież potrafi ona być małą, niewidoczną mgłą, obłokiem, burzową chmurą, deszczem, rzeką i oceanem. Co ją tak przemienia, co daje jej możliwość odbycia tylu podróży, doświadczania tylu różnych dróg?
To może być tylko … wiara – pomyślał.
Tak, gdy się wierzy, to można być i deszczem, i chmurą, i rzeką, i oceanem. Gdy się wierzy, to wszystko jest możliwe. Gdy człowiek wierzy, to może być takim jakim zechce, może przemienić swoje dotychczasowe życie z pasma bólu, cierpień, zmartwień, kłopotów, nieszczęść, w odwrotność tych rzeczy. Potrzebuje jedynie pełni wiary, wiary bez cienia wątpliwości. Potrzebuje ufności. Ufność jest cechą serca, nie rozumu. Umysł z natury jest nieufny, logiczny, wątpiący, chce wszystkiego dotknąć, przewidzieć, zaplanować, zbadać, przewidzieć skutki. Serce nie wątpi. Serce jest ufne bezwarunkowo, tak jak kropla deszczu jest ufna bezwarunkowo.
Człowiek postanowił zaufać, oddał się uczuciu. W jego sercu wznieciła się wiara jak w kropli deszczu. I tak jak deszcz uderzał kropla po kropli w jego policzki, w jego nieosłoniętą skórę, tak każda z nich dodawała mu radości z bycia, z przemieniania się, z rozwoju, ze stawiania się kimś innym.
Poczuł się wolny, kochający nie tylko siebie, lecz też to wszystko co zobaczył, co usłyszał, to wszystko co jest blisko i daleko, również to czego nie widzi, nie słyszy, nie rozumie. Zniknął strach, wszystkie lęki, pojawiła się miłość, ot takie bezinteresowne uczucie. Z każdą kroplą było jej więcej. W końcu sam stał się jak deszcz, jak tysiące, miliony kropel, stał się rzeką, oceanem miłości.
Tak, ten deszcz nauczył go miłości, przemienił go w miłość.
Szedł dalej z podniesioną głową, lecz teraz był innym człowiekiem. Innym, bo rozdawał miłość, bezinteresownie rozdawał, tak jak rozdaje ją każda kropelka wody, każdy promień słońca, każde tchnienie wiatru …
Piotr Kiewra

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Twoje komentarze są moderowane.